Często przy konkretnych wpisach wspominam Wam, że to robimy codziennie, że tamto kontynuujemy w domu, dlatego dzisiaj postanowiłam zebrać to wszystko w jeden, taki trochę instruktarzowy wpis z przepisem na naszą domową terapię. Jak część z Was wie, Leon chodzi do przedszkola terapeutycznego, na pięć godzin dziennie. Do przedszkola Leona mamy kawałek drogi, ale także ten element dnia traktuje, jako część terapii i uczymy się funkcjonować w przestrzeni publicznej. Zmierzam do tego, że po przedszkolu, doliczając dojazd w domu jesteśmy po 15. Najpierw oczywiście jakieś jedzenie, potem chwila oddechu i bierzemy się do roboty.
Przestrzeń na terapię
Ważny jest byśmy mieli stałe miejsce, na codzienną terapię. Miejsce ciche, spokojne, nie przebodźcowane, bezpieczne. Dobra wiem, u nas też nie zawsze jest tak pięknie, bo młodszy brat obok robi bitwę na klockowe roboty, albo pies łazi z piszczącą zabawką. Nie da się wyciszyć całego świata, ale nasze dzieci też kiedyś pójdą do szkoły albo do innej placówki, gdzie ktoś będzie stukał ołówkiem o blat, ktoś będzie śpiewał pod nosem, a jeszcze inna osoba będzie kopać w stołek. Nasze dziecko też musi powoli przyzwyczajać się, że nasz świat jest głośny.
Ćwiczenia logopedyczne
Wszystkich ćwiczeń, nauczyła nas neurologopeda z przedszkola Leona. Ważne jest by Leon miał dużo podpowiedzi, więc podczas tych ćwiczeń malujemy usta na mocny kolor. Przydatne są rękawiczki, które dodatkowa są sensoryczną stymulacją.
Zaczynamy od powitania, ważne by dziecko siedziało naprzeciwko nas, jeśli ma problem z wysiedzeniem, staramy się zablokować jego nogi swoimi. Potem jest masaż rąk. Wałkujemy od ramienia w dół, potem każdy paluszek z osobna i tak obie ręce. Następni tak pociągamy z wyczuciem jakbyśmy chcieli porozciągać palce. Możemy stosować do tego, jakiś zwykły kremik, to daje dzieciom od razu sensoryczne doznania. Cały masaż ma pobudzić i rozluźnić narządy mowy i pomóc w utrzymaniu kontaktu wzrokowego z dzieckiem.
Jesteśmy w trakcie ćwiczenia głoski „ba” i nauki dmuchania, więc Leon ma do wyboru balon lub bańki. Mamy do tego obrazki, Leon uczy się przy okazji wskazywania palcem, bo musi wybrać aktywność. Pierwsze co zadajemy pytanie „Leon chcesz balon czy bańki?” i pokazujemy obrazki. Po dokonaniu wyboru, powtarzamy, np ” Chcesz bańki, ba, ba bańki” palcami wskazujemy mu właściwy odruch ustami, by wywołać głoskę „ba”. Potem pytamy ” Kto dmucha? Leon? Czy mama?” Leon musi wskazać na siebie, ten gest „ja”, też ćwiczymy przy okazji innych naprzemiennych ćwiczeń. Potem ćwiczymy dmuchanie, z którym Leon świetnie sobie już radzi.
Mamy jeszcze parę ćwiczeń logopedycznych, ale stosujemy je później, przy bardziej aktywizujących zabawach.
Nauka naśladowania
Kolejne ćwiczenia zalecił nasz terapeuta z przedszkola. Nauka naśladowania, jest niezwykle ważna w rozwoju poznawczym, intelektualny i w rozwoju mowy.
Ćwiczenia są dość proste, bierzemy kubki i po jednym klocku i dziecko musi robić, to co my, czyli nas naśladować, mówimy tez na głos polecenia, np „Leon wrzuć klocek do kubka”, „Odwróć kubek i połóż klocek na kubku”, „Połóż klocek obok kubka”, ” Daj mi kubek”
Potem, mój pomysł na kontynuację, czyli układanie z klocków tych samych układów.
Naśladowanie w rysowaniu
Moim kolejnym pomysłem na naśladowanie i jednocześnie na naukę podstawowych figur, jest codzienne rysowanie, z uwzględnieniem słownych instrukcji. Początkowo cały czas trzymałam rękę Leona i tak naprawdę rysowałam jego ręką. Obecnie czasem go tylko naprowadzam, a on często w swojej swobodnej zabawie plastycznej uwzględnia nauczone figury. Co uczymy się rysować? Linię pionową, linię poziomom, krzyżyk, koło, kwadrat, trójkąt, powtarzamy to dwa razy, czasem jak jest wena tworzymy z tych figur obrazki. O naszych działaniach plastycznych możecie przeczytać tutaj.
Dopasowywanie konkretów do obrazków
Kolejnym ćwiczeniem przeniesionym z przedszkola do domu, jest dopasowywanie konkretnych przedmiotów do fotografii, obrazków. Ćwiczenie ma na celu rozwój obserwacji, funkcji poznawczych i intelektualnych. Zadanie uczy kojarzenia, rozpoznawania przedmiotów użytku codziennego na płaskich fotografiach. Jest to wstęp do komunikacji obrazkowej, rozumienia znaków, piktogramów, ogólnego myślenia abstrakcyjnego. Początkowo ćwiczenie w ogóle nam nie szło, Leon rozglądał się na boki, nie wiedział o co chodzi, czego od niego chce. Po miesiącu codziennych ćwiczeń w przedszkolu i domu, wreszcie przyszły upragnione postępy. Obecnie tylko zwiększamy ilość przedmiotów, a Leon już z automatu wie o co chodzi.
Leon łączy konkretne rzeczy z tymi na zdjęciuDzisiaj chcę się z Wami podzielić jednym z ważniejszych osiągnięć Leona. Łączenie konkretnych przedmiotów z fotografiami to ćwiczenie, które Leon rozpoczął w przedszkolu a ja kontynuowałam w domu. Dzień w dzień od listopada. Początki były trudne Leon, nie wiedział w ogóle o co chodzi, potem co jakiś czas połączył jeden, dwa lub trzy obiekty a następnego dnia znowu amnezja. Tuż przed nowym rokiem coś zaskoczyło i Leon skumał o co chodzi i teraz dokładamy coraz więcej obiektów :). To ćwiczenie może wydawać się łatwe i pewnie myślicie, z czego ja się tak cieszę, ale dla dzieci że spektrum, często połączenie czegoś konkretnego z obrazkiem to zupełna abstrakcja. Przecież to jest kubek a to kartka. Różnicowanie zdjęć i obrazków to proces. Jeszcze wiele przed nami ale to, że Leon robi postępy dodaje mi mega dużo energii 🙂 ??
Opublikowany przez Czując inaczej Poniedziałek, 15 lutego 2021
Postępy Leona w domowej terapiiJakiś czas temu pokazywałam Wam, jak Leo radzi sobie z łączeniem przedmiotów z obrazkami. Teraz Leon śmiga z coraz większą ilością konkretów i zdjęć ?Jestem mega dumna bo to efekt naszej wielo miesięcznej współpracy z terapetami z przedszkola Leośka. Jednocześnie filmik niech będzie zapowiedzią wpisu, który już kończę o naszej domowej terapii ??
Opublikowany przez Czując inaczej Czwartek, 11 marca 2021
Wskazywanie palcem konkretnego przedmiotu
To nasze nowe zadanie, więc wiele Wam na razie o nim nie opowiem. Chodzi ogólnie o to żeby ustawić parę przedmiotów i poprosić dziecko, żeby wskazało konkretne. Póki co Leon nie bardzo wie o co chodzi, udało mu się wskazać jeden przedmiot na cztery, ale tak jak mówiłam to świeżutkie zadanie, nowe wyzwanie i pewnie dam Wam znać za jakiś czas jak nam idzie. To ćwiczenie ma pomóc Leonowi w rozumieniu mowy i powiązaniu konkretnych słów, wyrazów z konkretnymi przedmiotami.
Puzzle, układanki i inne pomoce terapeutyczne
Zawsze po ćwiczeniach, które Wam wyżej opisałam, wybieramy jakąś układankę, puzzle czy inną edukacyjną zabawę. O wielu naszych układankach możecie przeczytać tutaj i tutaj. Ta część naszej codziennej terapii, jest przestrzenią na stymulowanie rozwoju poznawczego, intelektualnego, ćwiczenie logicznego myślenia, kreatywności. Usprawnianie koordynacji oko-ręka, ćwiczenie precyzji, dokładności i ogólnie usprawnianie motoryki małej.
„Teraz ja”, czyli zabawy naprzemienne
Ćwiczenie mające na celu, po pierwsze, naukę celowego wskazywania na siebie, po drugie, nauki naprzemiennej zabawy, gdzie raz ja coś robię, raz ty. Jest to kolejne ćwiczenie zalecone w przedszkolu, tak jak tam używamy do niego klocków, ponieważ są idealne do wspólnej zabawy, gdyż razem coś tworzymy. Początkowo trzeba było pokazywać Leonowi, jak ma pokazać „teraz ja”, kolejnym etapem było to, że Leon wskazywał za każdym razem na siebie, mimo, że ktoś inny teraz układał. Obecnie Leon używa tego gestu adekwatnie do sytuacji.
Swobodna zabawa
Tutaj zwykle jest przerwa na swobodną zabawę moich chłopców. Często jest tak, że Leon dalej coś układa, maluje, albo bawi się sensorycznymi masami. Czasami jest to czas na bujanie, czy inne ruchowe zabawy. Pamiętajcie, że swobodna zabawa dziecka jest niezwykle ważna dla jego prawidłowego rozwoju. Nikt nie jest w stanie cały dzień, bez przerwy aktywnie uczestniczyć we wszystkich działaniach terapeutycznych. Każdy potrzebuje chwili oddechu, nawet nasze dzieci.
Masaż, dociski i inne formy dziecięcego spa
O naszych masażach, dociskach i innych sposobach na okiełznanie czucia głębokiego pisałam Wam tutaj, więc tak w skrócie, codziennie zaczynam od masażu dociskowego całego ciała dużymi piłkami i pufom sensoryczną. Potem masaż logopedyczny i sensoryczny, nóg i rąk. Czas i intensywność masażu dostosowuję do kondycji i zapotrzebowania Leona.
Wieczorne wyciszenie
Po masażu, zwykle znowu jest chwila na swobodną aktywność, potem wyciszająca kąpiel. Następnie mamy czas na czytanie książek, zawsze przy tym przykrywamy się kołderką obciążeniową. O tym co czytamy, pisałam tutaj. Na koniec spokojny masaż szczotką i kremikiem, dłoni i stóp. Często śpiewam lub nucę, wtedy coś Leonowi.
Uff… Wreszcie koniec
I tak robimy codziennie, oczywiście weekendy są bardziej swobodne, ale też wykonujemy te wszystkie ćwiczenia. Ta terapia, nie zawsze wyglądają tak samo, są dni, że w ogóle nam nie idzie, więc staram się dobierać jakieś prostsze układanki i nie wydłużać trudniejszych momentów. Innym razem udaje nam się zrobić jeszcze więcej, a terapia przedłuża się na swobodną zabawę Leona. Kluczem jest to, że się nie poddajemy, mimo że ćwiczenia często są żmudne i czasem dochodzę do momentu, że wydaje mi się, że on nigdy tego nie załapie, nie mija tydzień a Leon śmiga z nowa umiejętnością. Na pewno ważna jest cierpliwość, dużo wiary w dziecko, ale i też w siebie. Pamiętajmy, że jesteśmy rodzicami dzieci z wyzwaniami i nie raz będziemy musieli dokonywać, rzeczy pozornie niemożliwych. Mam nadzieje, że po tym wszystkim, jak dzieci już zasną macie ten czas i Tą osobę, która to wszystko docenia i jest gotowa teraz o Was zadbać.
2 komentarze do “Terapia Domowa, o kontynuacji, systematyczności i konsekwencji”