Hej, już wcześniej pisałam Wam o naszym przejściu na dietę, tutaj. Na diecie 3xbez jesteśmy od grudnia i choć nadal czuję, że jestem na początku drogi to mam już parę refleksji, którymi chce się z Wami podzielić.
Suplementy, witaminy, itp.
W poprzednim wpisie kulinarnym, napomknęłam Wam, że przy tej diecie bardzo ważna jest suplementacja, dobrana przez dietetyka. W zasadzie dietę rozpoczęliśmy równo z zaleconymi suplementami, więc nie do końca wiedziałam czy poprawa zachowania, wyciszenie i spokój, to bardziej kwestia jednego czy drugiego. Przyjęłam, że to i to jest nam potrzebne i dobrze to działa w duecie. Suplementy które braliśmy to:
- D3 z K2 Thorne 2000jm
- Omega 3 Cod liver Kirkman 2,5ml
- Cal mag Kirkman 10 ml
- Multiwitamina dla dzieci Kirkman 2×1 kapsułka
- Gaba 2-3x 2 m
- Neuroprotek nutrilab 1×2 kapsułki
Chwile przed nowym rokiem dostaliśmy wyniki badań na nietolerancję pokarmowe i na florę bakteryjną jelit:
- Kyber Kompakt
- Imupro complete
- IgG całkowite
- Celiakia
- Pasożyty i owsiki
Tak jak Wam pisałam w poprzednim wpisie, okazało się, że Leon ma wysoką nietolerancję na gluten, mleko krowie i jaja, a ze względu na autyzm i problem z koncentracją zrezygnowaliśmy też z cukru. Oprócz tego okazało się, że nie mamy pasożytów za to flora bakteryjna, nie jest w idealnym stanie. Dlatego dostaliśmy zalecenie, w których dla dzieci z wysoką alergią i autyzmem mieliśmy podawać Leonowi:
- Simbi Lact pur – jedna saszetka rozpuszczana w wodzie dziennie przez 3 miesiące
Tutaj moje pierwsze potkniecie, nie mam w zwyczaju czytać etykietek. No dobra, teraz się tego uczę, ale ta sytuacja jest idealnym przykładem, że nie możemy ufać, mimo że coś jest przeznaczone dla dzieci ze spektrum, bo jak możecie przeczytać na powyższym zdjęciu produkt zawiera cukier.
Pobudzenie, śmiech nie do opanowania
Po dwóch miesiącach stosowania diety i suplementów, gdzie na początku mieliśmy bardzo dużą poprawę, czyli Leonowi poprawiła się koncentracja, wykonywał więcej poleceń, uspokoił się i ogólnie wszystko pięknie fajnie, nagle pojawiło się dziwne pobudzenie, połączone z nieopanowanym śmiechem. Leon był tak nakręcony, że czynności, które wcześniej nie stanowiły problemu, były dla niego nie do wykonania, bo albo nie mógł opanować śmiechu, albo nie mógł przestać skakać. Wyglądał jak uwieziony we własnym ciele, które go w ogóle nie słuchało.
Za radą dietetyk odstawiliśmy Symbio lact pur i mieliśmy obserwować Leona dalej. Zamiast tego Leon miał przyjmować:
- Biocidin 3x3krople
Witamina D
Było lepiej, ale nadal pobudzenie było znaczące. Postanowiłam przeczytać etykietki wszystkich suplementów, które stosowaliśmy i zaobserwowałam, że prawie w każdy posiada w sobie witaminę D, oprócz tego Leon przyjmował też Witaminę D3 z K2. W naszej przeszłości, gdzie przeszliśmy wiele lekarzy, każdy miał inne podejście do przyjmowania Witaminy D. Niektórzy mówili, żeby podawać ją dzieciom tylko zimą, kiedy jest mniej słońca, inni uważali, że nie ważne czy słońce czy deszcz, a tę witaminę można przedawkować, ma nam dodawać energię, ale może też pobudzać nas za bardzo. Tak, że wyszło że naćpałam Leona Witaminą D.
Przywrócenie równowagi
Póki co odstawiłam wszystkie suplementy i po przeczytaniu paru artykułów Pana Tabletki, staram się wszystkie potrzebne składniki i witaminy uzupełnić Leonowi w diecie. Jesteśmy już jakieś 3 tygodnie bez suplementów i wszystko wróciło do normy, jest nawet lepiej. Leon jest spokojny, nie ma problemów z koncentracją, robi postępy w terapii. Oczywiście jak każde dziecko bywa zmęczony, szczególnie na koniec zajęć, ale pamiętajmy, że oprócz tego, że Leon jest dzieckiem z autyzmem, jest też przede wszystkim dzieckiem. Jeśli chodzi o suplementy to robiłam jeszcze podejście w weekend, ale od razu pojawiało się pobudzenie i ten histeryczny śmiech. Oczywiście widzę, dużo pozytywów, z brania przez Leona witamin. Przede wszystkim dzięki temu, że pił tran nauczył się jeść rybę. Oprócz tego, przez to że suplementy nie miały polepszaczy smaków, ani aromatów, Leon otworzył się na nowe smaki i tak doszło nam więcej warzyw, orzechów i nasion i strączków.
To jak teraz jemy?
Dobrze, więc napisałam Wam czego już nie bierzemy, zatem opowiem Wam czego, w kuchni u nas więcej, a czego mi jeszcze brakuje.
Ryby
Według Pana Tabletki, żeby zadbać o wystarczającą ilość kwasów Omega należy jeść przynajmniej dwa razy w tygodniu rybę i wzbogacić dietę w oleje. Leon obecnie chętnie je dorsza, łososia i pstrąga. Co z panierką? smażę rybę w mące jaglanej, lub obtaczam w zmielonych migdałach i piekę. Jeśli chodzi o oleje to staram się wprowadzać olej z czarnuszki, polewam nim surówki.
Mięso
U nas króluje drób, choć nie tylko. Często pieczemy kurczaka, indyka i kaczkę, ale też sporo u nas risotto, makaronów bezglutenowych mięsno – warzywnych, oraz kotletów. Oprócz tego pierogi z mięsem, ale o pierogach opowiem Wam oddzielnie, no i oczywiście zupy. U mnie zawsze bazą jest mięso z kaczki, kurczaka, indyka lub mięso wołowe z dodatkiem włoszczyzny. Gotuje rosół około dwóch godzin, pamiętając że długo gotujące się wywary zawierają kazeinę.
Kasza
Z kaszy jaglanej, robimy dosłownie wszystko od przekąsek, w formie paluszków czy krakersów, poprzez placki, czy kopytka. Leon polubił też komosę ryżową, którą używamy jako dodatek do ryby lub mięs lub robimy z niech pieczoną przekąskę z przepisu od Bezglutenowy tata
Nadal Bardzo wiele przepisów używam z e-booka Nicpoń w Kuchni:
Oraz z przepisów na stronie 3xbez:
Pieczywo i inne wypieki
Z początku pieczywo było dla mnie najtrudniejsze. Te sklepowe chleby zawsze coś miały, a to cukier, a to jajka. Najprostszy wydawał się chleb z kaszy gryczanej, ale Leonowi nie bardzo smakował. Pierwszy chleb , który mi wyszedł i do tej pory co jakiś czas go piekę, jest z przepisu od Bezglutenowy tata:
Później odważyłam się i zaczęłam nastawiać zakwas z przepisu od Bezglutenowe jadło i do tej pory jest to nasz numer jeden jeśli chodzi o chleb.
Autorka bloga Bezglutenowe jadło napisała książkę z swoimi przepisami, którą wraz z Leonem Wam serdecznie polecamy.
Oprócz chleba w tym roku obchodziliśmy pierwszy bezglutenowy tłusty czwartek:
Placki, gofry, pierogi i kluchy, czyli tam gdzie pierwsze skrzypce grają bezglutenowe mąki
Leon jest mega fanem pierogów, kopytem, placków i gofrów, więc jak zobaczyłam, że w diecie 3xbez istnieje wiele ich wersji to kamień spadł mi z serca.
Owoce i Warzywa
Jeśli chodzi o warzywa, to Leon je ich coraz więcej. Przede wszystkim kiszonki, są źródłem witaminy C i świetnie działają na odporność. Poza tym nauczył się jeść kalafiora, zaczęliśmy od piure, obok lub z ziemniakami, obecnie, to już nie musi być taka „pacia”. Moje chłopaki bardzo lubią kotlety mielone, więc ucieram tam wszystko co się da, cukinię, brokuł, marchew, szpinak, seler, por. Jeśli chodzi o owoce, to głównie możemy jeść jabłka, owoce jagodowe, kiwi, cytryny, limonki i grejpfruty. Jabłka schodzą szybko i chętnie. Z dozwolonych cytrusów wyciskamy sok i też szybko znika. Póki co kiwi i borówki nie bardzo pasują Leonowi. Próbowałam robić smoothie, ale na razie mój młodszy syn jest ich fanem, więc tutaj muszę jeszcze pokombinować.
Orzechy i inne przekąski
To, że Leon wcina orzechy jak wiewiórka jest dla mnie niewiarygodną radością. Zawsze się staram by miał duży wybór i by ich nie zabrakło. Leon zaczął od orzechów włoskich, jadł je garściami, potem doszły orzechy laskowe i migdały, obecnie doszły jeszcze nerkowce, orzechy brazylijskie, pekan i pistacje. Staram się by w domu były też wafle ryżowe i inne bezglutenowe przekąski, bez cukru.
Mleka
Używamy i wypróbowaliśmy parę mlek roślinnych. Najbardziej odpowiada nam mleko jaglane, mimo to są dla nas ogólnie za słodkie. Naszym odkryciem smakowym jest mleko wielbłądzie, które zaleciła nam dietetyk. Jest bardzo smaczne i a przede wszystkim zawiera dużo witaminy D. Jedyny minus. że jest dość drogie i można je zamówić tylko z jednego miejsca w Polsce, choć jak podliczę sobie koszt suplementów, to wychodzą znacznie drożej, więc może warto?
Jak sobie radzimy z przedszkolnymi posiłkami
Jak już wcześniej pisałam Leon chodzi do przedszkola terapeutycznego w systemie pięciu godzin dziennie, więc w przedszkolu je dwa posiłki. W przedszkolu jest bardzo fajny katering z wieloma opcjami dietetycznymi, jednak z racji tego, że dieta jest dla nas nadal czymś nowym, a poza tym i tak gotuje dla nas wszystkich w domu, to sama przygotowuje mu posiłki do przedszkola. Przygotowuje śniadanie i obiad. Na śniadanie zawsze staram się przygotować Leonowi kanapki, jakieś warzywa i placki, gofry, naleśniki lub bezglutenową parówkę. Zwykle jest tak, że zjada większość, czasem zostaje jedna kanapka, czasem jakieś placki, ale zależy mi na tym żeby miał wybór. Obiad zwykle przygotowuje dzień wcześniej, wieczorem i jest to jednocześnie kolacja dla Leona. Staram się zawsze w domu sprawdzać nowe potrawy by nie było sytuacji, w której Leon nie zje posiłku w przedszkolu.
To co nam się jeszcze przydaje
Ogólnie zrobiłam sobie taką własną wersję papierowej książki kucharskiej z przepisami, o których wyżej Wam wspomniałam. Leon często ją przegląda i potrafi już czasem wskazać palcem na co ma ochotę. Z takich rzeczy, które jeszcze pomagają nam w tej diecie są wegańskie serki do smarowania chleba na bazie oleju kokosowego. Leon wcześniej uwielbiał kanapki z serkiem typu almette, po przejściu na dietę chciałam mu jakoś zastąpić ten serek. Jednocześnie użyłam go jako pretekstu by dołączyć do kanapki wędzonego łososia i się udało 😉 . Oprócz tego często też robię twarożek z pestek słonecznika z przepisu od Nicpoń w Kuchni , którym także smaruję Leonowi kanapkę.
To co bym jeszcze chciała dołączyć do diety Leona, a póki co nie wychodzi, to na przykład więcej strączków, Leon na razie nie ma smaka na humus. Zupy krem, na razie też są be. Oprócz tego tak jak Wam wyżej pisałam chciałabym go przekonać do kiwi i owoców jagodowych. A w idealnym świecie fajnie by było jakby jadł więcej warzyw, bez potrzeby przemycania ich w mielonych lub drobno startych w innych potrawach.
Wszystko jeszcze przed nami 🙂 Jak na to, że jesteśmy na tej diecie 3 miesiące to jestem bardzo zadowolona i zmotywowana do dalszych działań. Podsumowując, wszystko co Wam tu opisałam to nasz sposób, nasze doświadczenia. Nie jest to nic uniwersalnego, ale może ktoś miał podobnie i też szuka przyczyn nagłej zmiany zachowania u dziecka. Ja nauczyłam się, że muszę czytać etykietki, skład itp. Niestety to, że coś jest eko, nie znaczy, że jest bezglutenowe, lub to że coś jest przeznaczone dla dzieci ze spektrum, nie znaczy, że nie zawiera cukru. Uczę się dalej na swoich błędach i idę gotować dalej ;). Do następnego wpisu!
Ciekawy post. Ten chlebek z komosy ryżowej bardzo mnie zaciekawił.
wow, normalnie jakie kompendium wiedzy ;o!
Ależ obszerny wpis, niezła dawka wiedzy, dokumentacji i kulinarnych inspiracji ? ja też uwielbiam kaszę jaglaną i wykorzystuje ja do różnych potraw. Powodzenia dalej z dietą! Pozdrawiam, Asia z @pisanezusmiechem
Przyznam, że nie ufamy suplementom, wolimy właśnie dostarczać organizmowi niezbędne budulce ciała i sił poprzez odpowiednio dostosowaną dietę, aktywność fizyczną, zdrowy tryb życia.
I to jest prawidłowe podejście do żywienia.
Tak tylko wtrącę-kasza jaglana jest super zdrowa, ale jak wszystko w nadmiarze też może zaszkodzić. Dlatego u dzieci z autyzmem staramy się urozmaicać dietę tak by nowości wprowadzać delikatnie, ale nie pozostać przy jednym produkcie. Orzechy dają tłuszcz tzw zdrowy, ale łatwo nimi zaburzyć kalorie potrawy lub zaburzyć cpm (całkowitą przemianę materii). Tu też trzeba spojrzeć na posiłki z całego dnia kompleksowo. Wołowina, przy zaburzeniach tolerancji białka (uczulenie na jajka, mleko- wskazują na to bezspornie) jest produktem nie wskazanym. Kazeina też w takich organizmach jest nietolerowana – u jednych nietolerancja ukazuje się szybko u innych później.
Tez bym chciala zeby moj syn chcial jesc takie rzeczy. Ja staram sie jesc super zdrowo i zawsze wymyslam jakies zdrowie przysmaki ale niestety moj syn nigdy praktycznie ich nie je. Tak naprawde je tylko przetworzone jedzenie z wyjatkiem bananow. Zadne pyszne szejki owocowe nie przejda. Moge zapomniec o warzywach (chyba ze w zupie ale to juz wygotowane wiec witamin nie maja). Moj syn ma noefobie zywieniowa i nie chce dotykac, wachac nowych potraw.
Wiec pozostaja mi tylko suplementy. Ciesze sie ze Leon probuje nowych potraw. Pozdrawiam
Wiem, że na pewno robi Pani wszystko, żeby syn jadł zdrowiej, znam to u nas też nie zawsze tak było, czasem nawet teraz nagotuje się pół dnia i ledwo coś spróbuje. Generalnie z tą dietą jest tak, że często z efektami trzeba poczekać, że to jest proces zanim naszym dzieciom zmieni się smak i zapomną o cukrze. Życzę wiele sił i cierpliwości, nasze dzieci to jedne z najbardziej rygorystycznych krytyków kulinarnych, pewnie w myślach rzucają talerzami niczym Magda Gesler :p
Dziękuje Ci za ten wpis/post ja dopiero zaczynam, jestem przerażona, zmotywowana i napędzona do działania i chyba zagubiona jak ogarnać posiłki i gotowanie. Bo zmieni się styl życia jedzenia całej rodziny nie tylko dziecka